Jak wybrać dobrą nianię dla swojego dziecka?
Celowo nie napisałam najlepszą czy idealną, bo takich nie ma. Odpowiedzieć na to pytanie mogę na podstawie własnego doświadczenia.
Gdzie szukać?
Nam trafiła się niania z tzw. polecenia. I o takie warto zabiegać. Zrób dokładny wywiad w otoczeniu. Pytaj się, rozglądaj. Najlepszym miejscem są: plac zabaw, okoliczne osiedla, fryzjerka, kosmetyczka, wychowawczynie w przedszkolu itp.
Tak! wychowawczynie w przedszkolu, kosmetyczki i fryzjerki - one mają większą wiedzę co się dzieje w wielu rodzinach, większą niż nam się wydaje - im opowiadamy najwięcej.
Pytajmy w rodzinie. Może jakaś ciocia ma dobrą znajomą, która chętnie zaopiekuje się naszą pociechą.
Na szarym końcu zostawiłabym inne możliwości poszukiwań tj, portale ogłoszeniowe, agencje opiekunek itp. Nie twierdzę, że tam nie można znaleźć dobrej niani, ale istnieje większe ryzyko, że nie "trafimy".
Na co zwrócić uwagę przy pierwszym spotkaniu z nianią?
Po pierwsze, czy wypytuje o dziecko, którym się będzie opiekować. Czy próbuje nawiązać na pierwszym spotkaniu z nim kontakt? - jeśli tak jest, to dobry znak. Jeżeli od razu na pierwszym spotkaniu kandydatka, przechodzi do kwestii finansowych, warto sobie odpuścić - takie jest moje osobiste zdanie.
Dobra niania powinna wypytywać się jak najwięcej o naszą pociechę, a nawet zaproponować spędzenie czasu, po kilka godzin w tygodniu, zanim rozpocznie pracę "z dnia na dzień", na tzw. cały etat - jeśli my tego nie zaproponujemy.
Na jakimś popularnym portalu przeczytałam, że jak od razu niania nie "złapie" kontaktu ze swoim przyszłym wychowankiem czy nie zaiskrzy między nimi, to trzeba szukać dalej. Nie do końca zgadzam się z tym. Małe dziecko, przyzwyczajone do mamy, może nie chcieć ot, tak nagle zostać sam na sam z nieznaną mu osobą. Na to potrzeba trochę czasu. Nie musi od razu zaiskrzyć i jest prawdopodobieństwo, że nie zaiskrzy.
W jakim wieku dziecko najlepiej zostawić pod opieką niani?
Z moich obserwacji wynika, że jest to okres około 9-10 miesięcy. Jest to czas, kiedy nasze dzieci łatwiej znoszą rozłąkę z mamą. Tak było u moich dzieci. Na przykład Majka w wieku 9 miesięcy bez problemu została w żłobku.
12 miesięcy i wzwyż, to czas tzw. lęku separacyjnego. Jest to okres, kiedy rozłąka z mamą może być sporym wyzwaniem i stresem dla dziecka.
Oczywiście, nie ma jednakowej recepty dla wszystkich. Każde dziecko jest przecież inne.
Czy nasza pociecha przekaże nam informacje o swojej opiekunce?
Twoje maleństwo zostaje pod opieką niani.
Gdy po powrocie do domu, zastajesz brykającego, z iskierkami w oczach małego krasnalka, który wita Cię z uśmiechem... wtedy nie trzeba nadal analizować swojego wyboru. Emocje na twarzy naszej pociechy pokazują jak minęła godzina, dwie czy dzień z nianią.
Mimo to, trzeba obserwować zachowanie dziecka podczas nieobecności niani; czy nie wydarzyło się coś niepokojącego, np. konkretne zachowanie, które się powtarza i Twoja matczyna intuicja podpowiada: coś jest nie tak, zareaguj.
Jakie Twoja niania ma zdanie na temat wychowywania dzieci?
Nie pytamy się zazwyczaj o to na pierwszej tzw. rozmowie kwalifikacyjnej, bo odpowiedzi mogą być wyuczone itp.
Warto zapytać się o jej zdanie w tym temacie, jak wychowywała swoje dzieci, albo o pewien aspekt w kontekście wychowywania (o ile je ma) w czasie luźnej rozmowy; na drugim i kolejnych spotkaniach. Takie informacje są na wagę złota.
Obserwuj, jak niania odnosi się do innych, do Twojego dziecka, jakie ma poglądy, czy z chęcią opowiada jak minął dzień z maluszkiem, czy zadaje pytania i co najważniejsze czy Twoje dziecko jest uśmiechnięte, najedzone i zadowolone.
Jeszcze jedna ważna kwestia. Pamiętaj, zawsze kiedy rodzice są w pobliżu, dziecko może pokazywać swojej niani, że to mama czy tata jest na pierwszym miejscu. W jaki sposób? Nie pozwoli dać się niani nakarmić, ubrać itd. Są takie sytuacje. I to jest zupełnie normalne. Nie trzeba od razu wysnuwać pochopnych wniosków. Tak bywało u nas.
Niania mojego synka jest wspaniałą i mądrą kobietą, a za kilka dni nas opuści, bo Hubert rozpocznie edukację przedszkolną. Nie tylko opiekowała się nim, dbała, żeby dobrze zjadł, ale z cierpliwością znosiła jego wybryki, tłumaczyła i pokazywała świat. Przez ten rok wychowała go razem z nami. Mogę powiedzieć, że była członkiem rodziny. Zawsze mogłam i mogę z nią swobodnie porozmawiać na różne tematy.
A po powrocie z pracy, widząc uśmiech mojego chłopca, nie musiałam się pytać jak minął dzień.