Jak wspomniałam w poprzednim moim poście, czas na krajoznawcze i przyrodoznwcze wycieczki leśne! A do lasu z domu mamy dwie minuty. I korzystamy.
Moje dzieci w lesie zamieniają się w grzecznych odkrywców, chowających tudzież szyszkę, suche liście, żołędzie i wszystko co wpadnie im w ręce, a nawet "liście" drzew iglastych.
Maszeruje Dzielny 2 latek Odkrywca
Huba - grzybek pasożytujący na drzewie |
Mech obrasta pnie drzew z północnej strony - pamięta się z pradawnych czasów harcerskich.
Sfotografować paprocie w lesie toż to obowiązek. Niestety krasnoludków pod nimi ani widu, ani słychu.
I nawet słonecznik wyrósł w lesie!
I ślimak - obowiązkowy punkt programu.
- Mamo, wiesz, nauczyłam się wyglądają liście: klonu, żołędzia i jarzębiny. Wiem co to huba, pień drzewa, ściółka i gdzie rośnie mech.
Mój synek na to:
- Ja też, ja też umiem.
Oto podsumowanie leśnej, trochę edukacyjnej wycieczki.
Super wycieczka :)
OdpowiedzUsuńI nauka przez zabawę, same plusy :)
OdpowiedzUsuńSame plusy takiej wycieczki! A słonecznik... bomba haha
OdpowiedzUsuńRany pięknie! Tak bardzo mam ochotę się gdzieś wyrwać że nie mogę tego nawet opisać słowami. W ten weekend jadę do lasu wypróbować nowe trekingi MT TREK MTJ13 bo dopiero zakupione a na urlop muszę być sprawdzone. Wybieram się do Norwegi, pierwszy raz w życiu zobaczyć fiordy. Piękne zdjęcia :) powodzenia
OdpowiedzUsuń