Brzmi mniej więcej tak:
(...) Po krótkiej rozmowie na jakiś temat chłopiec powiedział:
- Wiem, że bardzo mnie kochasz mamo,
- Oczywiście, że bardzo Cię kocham. Czy wątpiłeś w to?- spytała wzruszona.
- Nie, ale wiem, że naprawdę mnie kochasz, bo jak chcę z tobą porozmawiać, rzucasz wszystko i słuchasz mnie, usłyszała w odpowiedzi.(...)
Słuchajmy naszych dzieci. Słuchajmy uważnie, co mają nam do powiedzenia.Przez to dajemy im odczuć, że są dla nas ważne i w ten sposób budujemy ich poczucie własnej wartości.
Kiedyś usłyszałam od pani Iwony Opiełki-Majewskiej, wspaniałej kobiety, coacha i psychologa, jaki stosunek do swoich dzieci mają matki w np.Kanadzie.
Jaka jest tam mentalność?
Otóż, kiedy dziecko coś mówi, lub chce powiedzieć, rodzice zamieniają się w słuch; dosłownie i w przenośni. Przerywają, na przykład, rozmowę telefoniczną, przepraszając rozmówcę, bo jej dziecko w tym momencie będzie mówić lub mówi.
Oczywiście, nie generalizuję, bo są wyjątki od reguł, jak wszędzie.
W czym rzecz? Jak jest u nas w Polsce?
Z mojej obserwacji wynika, że dzieci się ucisza, mówiąc: nie teraz, widzisz mama rozmawia, potem porozmawiamy itd.
A kiedy chcemy wrócić do rozmowy, to dziecko już nie pamięta co chciało powiedzieć, lub już nie chce z nami rozmawiać, bo czuje, że nie jest ono takie ważne. Przecież ważniejszy był rozmówca mamy.
I może się zdarzyć, że z ważnymi sprawami już nie przyjdzie do nas nigdy.
Dlatego dziecko jest takie ważne.
Kiedyś pokutowało powiedzenie: dzieci-ryby głosu nie mają. Mam nadzieję, że to przeszłość. Dajmy głos dzieciom i słuchajmy je uważnie. Dajmy im poczucie, że są ważne i kochane.
Też się na tym łapię, że czasami nie słucham.
OdpowiedzUsuńSłucham i tłumaczę choć czasem mam dość ;)
OdpowiedzUsuńtrzeba słuchać...ale trzeba też zachować złoty środek w tym wszystkim :)
OdpowiedzUsuń