"Zrobię to za ciebie"
błąd nr 6
Zapowiadam kontynuację mojego cyklu "10 błędów popełnianych przez rodziców"!
Nieuniknioną częścią życia jest fakt, że nasze dzieci będą spotykały na swojej drodze trudności i przeszkody. A my, jako nadoopiekuńczy rodzice, a może nie nadopiekuńczy, będziemy dawali im rozliczne rady (bo to akurat u nas się sprawdziło), aby ustrzec nasze pociechy przed rozczarowaniem, bólem, problemami, które sami doznaliśmy.
W naturalny sposób, rodzice chcą chronić dzieci przed popełnianiem błędów i podejmowaniem decyzji tzw. miej-niż-doskonałych.
Mając być przewodnikiem w życiu swoich dzieci, wpadają w pułapkę "zrobię to za ciebie".
W ten sposób pozbawiamy nasze dzieci możliwości uczenia się na własnych błędach. Nieświadome zachęcamy je, poprzez tzw. dobre rady zależności od nas, zamiast uczyć je samodzielności i niezależności.
Nie pozwalając dzieciom doświadczać konsekwencji swojego postępowania, powodujemy ich frustrację i zniechęcenie, ponieważ zostaje ograniczone ich naturalne pragnienie rozwoju i dorastania.
Uczenie się na własnych błędach, nie powinno mieć miejsca, tylko wówczas, kiedy zagraża bezpieczeństwu dziecka lub zostają naruszone prawa innych. To oczywiste.
W innych przypadkach pozwalajmy dzieciom uczyć się na logicznych konsekwencjach swojego postępowania lub pomagajmy w rozwiązywaniu problemów tylko wtedy, gdy konieczna jest ingerencja rodzica.
Sama nie raz "łapałam się" na tym, że wyręczałam moją 4-latkę. Za wolno się ubierała, to jej pomagałam. Nie chciała jeść, mówiłam: nakarmię cię.
Jak dziecko może mieć motywację do ubierania się, skoro wie, że i tak mama go ubierze?
Pewne, sprawy należy ustalić wcześniej z dzieckiem. Ustalamy zasady i konsekwentnie się ich trzymamy. Na przykład, gdy dziecko nie ubierze się, to nie będzie oglądania bajek. Pomagamy mu ( tu: np. w ubieraniu) ewentualnie wtedy, gdy poprosi o pomoc w wykonaniu konkretnej czynności. Pokazujemy wtedy, jak samemu poradzić sobie następnym razem.
Podejście takie wymaga trochę więcej wysiłku, ale zaowocuje sukcesem na długi czas.
Tak sobie teraz myślę, że zaczynam lepiej rozumieć skąd bierze się znany wszystkim mamom bunt dwulatka, który u jednych dzieci rozpoczyna się w różnych momentach ich życia.
Dzieci chcą wtedy robić wiele rzeczy..same! Same chcą się ubierać, jeść, wycierać sobie pupę, same wsiadać na auto, na rower, poznawać świat, biegać, próbować i smakować życia.
Pewnie, że nie możemy im na wszystko pozwalać, ale jeżeli konsekwencje postępowania nie zagrażają zdrowiu czy życiu naszego maluszka, to dajmy dziecku smakować świat.
To co z tego, że będzie umorusane, ucząc się jeść samodzielnie i kaszka wyląduje na ścianie? Będziemy mieli więcej pracy, ale dziecko będzie szczęśliwe, bo samo nauczyło się wkładać łyżeczkę do buzi.
Wiem co piszę, bo mój synek ma nieco ponad roczek i nie pozwala się karmić. Złości się, kiedy nie może sam jeść. Idąc na kompromis z mamusią, niekiedy pozwala drugą łyżeczką sobie pomóc.
Pozwalanie dzieciom na doświadczanie logicznych konsekwencji swoich działań dotyczy dzieci w każdym wieku.
Spójrzmy na taką sytuację: jeśli nastolatek zapomina wrzucać brudne ubrania do kosza z praniem, nauczy się to robić, kiedy nie będzie miał w czym pójść do szkoły.
Jeszcze lepiej byłoby od początku uczyć nastolatka odpowiedzialnym za pranie swoich rzeczy.
Rozwiązywanie problemów
To o czym pisałam wyżej. W sytuacjach, gdy niezbędny jest aktywny udział rodziców w życiu dziecka, ważne jest, by angażować także dziecko. Chodzi tu o rozwiązywanie problemów. Kiedy pojawi się taka sytuacja, rodzic osiągnie więcej, prosząc o pomoc dziecko i wspólnie rozwiązując problem, a nie wydając rozkazy i tzw.dyrektywy.
Taki proces wymaga trochę więcej wysiłku i czasu, ale zmniejsza prawdopodobieństwo konfliktu miedzy rodzicem, a dzieckiem. Włączając w ten proces dziecko, dorosły może zapewnić lepszą współpracę i poczucie spełnienia, gdy problem zostanie rozwiązany.
Podsumuwując, kiedy to możliwe pozwalajmy dzieciom uczyć się na logicznych konsekwencjach swojego postępowania. Rozwiązywanie problemów za dzieci wywołuje ich złość i pogłębia zależność. Uczenie się na własnych błędach jest niewłaściwe tylko wtedy, kiedy zagraża bezpieczeństwu dziecka lub zostają naruszone prawa innych. Pomagajmy w rozwiązywaniu problemów tylko wtedy, kiedy konieczna jest nasza ingerencja.
Na podstawie książki Kevina Steede'a "10 błędów popełnianych przez dobrych rodziców" z serii wychowanie dzieci.