Post z serii moich pogadanek z córką.
Rozmowa nr 1
Moja 5-latka wcina ciasto biszkoptowe ze wspaniałą masą i galaretką, które bardzo jej smakuje.
-Mamo, daj mi jeszcze jeden kawałek.
Jestem matką, która skąpi dzieciom słodycze ( tylko słodycze!) i kolejne kawałki słodkości nigdy nie lądują na talerzu mojego dziecka w myśl zasady: słodycze w nadmiarze nie są zdrowe.
Odpowiadam:
-Maja, dostałaś dwa kawałki - wystarczy na dzisiaj.
-Ale mamo, to był przecież jeden kawałek przekrojony na pół!
I proszę, jak się chciała wymigać!
Rozmowa nr 2
Maja maltretuje balon stopami - zrobiła sobie z niego podnóżek siedząc przy stole
i malując.
i malując.
-Maja, ten balon zaraz pęknie!
-Skąd wiesz?? przecież nie jesteś balonem, jak to możesz wiedzieć? Nie możesz tego czuć!
No tak...
Rozmowa nr 3
-Mamo, chcę mieć taki dom - Maja wskazuje na okazałą rezydencję z ogromnym ogrodem.
-Maju, na taki dom trzeba mieć bardzo dużo pieniędzy.
- Nie ma sprawy, będę produkować i sprzedawać lemoniadę i zarobimy dużo pieniędzy.
- O super...
Uwielbiam dziecięcą kreatywność :)))
OdpowiedzUsuńHihihi dobra jest
OdpowiedzUsuń