sobota, 21 czerwca 2014

Szczęśliwa matka, szczęśliwe dziecko.Quality time.

Kiedyś usłyszałam, że nieważne, ile czasu spędzasz z dzieckiem, tylko... jak go spędzasz. I właśnie jest to to tzw. quality time. Gdy to zdanie usłyszałam po raz pierwszy, zbulwersowałam się. Jak to?? Dziecko, a zwłaszcza małe, potrzebuje matki praktycznie non stop!



Ale czy potrzebuje matki, która już w pewnym momencie zaczyna odczuwać zmęczenie, ale... dzielnie daje radę, udając przed światem? Uśmiecha się i wszystkim naokoło wydaje się, że kobieta jest najszczęśliwsza, bo ma możliwość opieki nad swoim maleństwem. 

Niektóre kobiety poświęcają się, spędzając całe dnie w domu, opiekując się dziećmi, bo tak trzeba. Nie realizują się, zaniedbują się, zapominają o sobie.

Dzieci to czują. Są barometrami naszych emocji.

Raz pamiętam, jak byłam strasznie zmęczona, w ponurym nastroju, nie miałam siły na nic, ale dzielnie udawałam, że jest ok. Nic z tego, moje dziecko przejęło ten nastrój ode mnie.

Ale do czego zmierzam? Nie mam już(kiedyś miałam) wyrzutów sumienia, że jednego dnia spędzę dwie, trzy godziny mniej z moimi dziećmi, bo na przykład pojadę sama na basen albo inaczej spędzę czas poza domem, bez rodziny, bez dzieci.

Dlaczego? Bo wiem, że wrócę wypoczęta, może zmęczona, ale zmęczona pozytywnie i pełna energii. Wówczas, jestem w stanie z jednej minuty wycisnąć pięć. Na tym skorzystają nie tylko dzieci, ale i inni, ponieważ jest to tzw. efekt domina. Szczęśliwa matka, szczęśliwe dzieci, szczęśliwy mąż itd.

Dlaczego rodzice czasem krzyczą na dzieci? Bo sobie z nimi nie radzą, dzieci ich nie słuchają, ale generalnie dlatego, że są przemęczeni... pracą, nadmiarem obowiązków, złym nastrojem, brakiem pieniędzy czy kłótnią z bliską osobą, kłopotami w pracy, problemami rodzinnymi itd. 
Przykładów  mogę tu podać nieskończenie wiele. Nie o to chodzi.

Znajdź coś, własną, prywatną przestrzeń, do której masz dostęp tylko Ty. Ja wciąż nad tym pracuję i do tego dążę. Wierzę, że wszystko jest w naszej głowie.



2 komentarze:

  1. Też tak mam, choć pewnego dnia abdurdalnie ktoś mi zarzucił kolejność, jak ja matka mogę być najpierw szczęśliwa , przecież najpierw dziecko musi być szcześliwe. Porzuciłam dyskusję i robiłam swoje. Jakość się liczy, ale chyba do wszystkiego musimy dorosnąć

    OdpowiedzUsuń
  2. taaak! najpierw ja- później moje dzieci! jak one maja byc szczesliwe jesli ja nie jestem?
    brawo! uwielbiam taka postawe! dzieki temu moje dzieci maja szczesliwa mame :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz:)
Chętnie odwiedzę również Twojego bloga i podzielę się moimi uwagami:)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Pink Transparent Star