Jak pokazać dziecku, że rozumiemy jego emocje?
Nadal zgłębiam temat.Dotychczas wydawał mi się błahy, bo kto jak kto, ale ja, matka, przecież wiem najwięcej o moim dziecku, chcę dla niego najlepiej, więc na pewno postępuję jak trzeba i żadne poradniki nie dadzą mi gotowej recepty na wychowanie dziecka.
Nic bardziej mylnego.Dowiedziałam się dodatkowo wielu istotnych rzeczy z książki, o której pisałam w poprzednim poście.
1.Zwykłe pytanie:dlaczego płaczesz?powiększa jeszcze frustrację i problem dziecka.Ponieważ do pierwotnego zmartwienia dochodzi jeszcze to, że rodzic wymaga analizowania przyczyny i oczekuje rozsądnego wyjaśnienia.Często, małe dzieci nie wiedzą, dlaczego tak się czują, jak się czują.Bardziej pomocne będzie dla niego pytanie:"Co się stało?" lub "O, widzę, że Cię coś smuci".
2.Dzieci nie potrzebują, abyśmy zgadzali się z ich uczuciami i je podzielali.Chcą być rozumiane.Nasze "masz rację" przeszkadza dziecku w przemyśleniu spraw i szukania możliwych, rozwiązań i budowania konstruktywnych myśli.
Te sposoby sprawdzają się nawet w przypadku 2,5-3 letnich dzieci czy młodszych.
Gdy dziecko w najwyższym stopniu jest wytrącone z równowagi, to skłonienie go do aktywności fizycznej może przynieść pozytywny rezultat.
Najbardziej satysfakcjonujące dla dziecka, które jeszcze nie potrafi ubrać słowami tego co czuje, jest przedstawienie uczuć na rysunku.
Z ciekawości wypróbowałam to, czy działa w przypadku mojej córki, która ma charakter i jest na maksa asertywna.Przekonać ją do czegoś, do czego nie jest przekonana, stanowi nie lada wyzwanie.
Przedstawienie uczuć na rysunku zadziałało.
Sytuacja miała miejsce wczoraj.Majka uderzyła się podczas swoich szaleństw i bieganiny.A, że wrażliwa z niej dziewczynka, zaczęła płakać i skarżyć się, jak ją boli.
Mówię: narysuj mi, jak bardzo Cię boli.Podałam jej kredki i białą kartkę.
Nagle przestała płakać i z wielką chęcią namalowała.Namalowała dodatkowo całe zdarzenie; o co się uderzyła i miejsce wypadku.I od razu, jak ręką odjął, uspokoiła się!
Rysunek objaśniła w szczegółach i powiesiła na drzwiach:)
Zdziwiłam się, że taka, mało przekonywująca mnie, metoda zadziałała.
Autorki w książce opisują przypadek 3 letniego chłopca, którego udało się "postawić na nogi" z ataku histerii i złości.Wystarczyło zaproponować dziecku namalowanie jak bardzo się złości, jego uczuć, po czym właściwie skomentować jego dzieło.Chłopczyk, po namalowaniu, wydawał się już całkowicie spokojny i szczęśliwy.
Jakie to proste!
4.Nie należy dawać dzieciom rady, kiedy mają problem.Pisałam o tym w poprzednim poście.Nie dawajmy dziecku natychmiastowego rozwiązania.Dlaczego? bo odbieramy mu możliwość radzenia sobie z własnymi problemami i szukania własnych rozwiązań.
Kiedy natychmiast dajemy radę dziecku, czuje ono, że jest głupie ("należało o tym wiedzieć?") lub popada w irytację ("wydaje Ci się, że nie pomyślałem o tym wcześniej?").Kiedy dziecko decyduje samo o tym, czego chce, nabiera pewności siebie i pragnie wziąć odpowiedzialność za swoją decyzję.
Jeżeli dziecko oczekuje naszej porady, postarajmy się, jak radzą autorki książki:
przedstawić problem w formie pytania, pomóżmy uporządkować jego własne myśli, uczucia i możliwości wybrnięcia z sytuacji.
W książce "Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły" Adele Faber, Elaine Mazlish, na podstawie, której powstał post, jest jest masę mądrych porad, które są poparte przykładami.
ooo super - z pewnością mi się przyda to co tutaj napisałaś :)
OdpowiedzUsuńNiedługo, niedługo zapewne;)
UsuńŚwietne rady!
OdpowiedzUsuńUwielbiam gdy ktoś podchodzi do tematu w tak profesjonalny i ujmujący sposób !
Chyba dlatego tak bardzo lubię tu bywać i się zaczytywać! :*
o, fajnie, że się podoba!dzięki za te słowa! :)
UsuńRady świetne. Ja całe życie radziłam sobie z problemami przez rysunek itp. Jak nie czytam poradników i tego typu książek to po tą z chęcia sięgnę.
OdpowiedzUsuńdzięki, a książkę polecam- ja sceptycznie nastawiona do wszystkich poradników:)
UsuńCiekawe informacje! Dziękuję!
OdpowiedzUsuńA proszę:)
UsuńBędę pisać w najbliższym czasie jeszcze więcej na temat relacji z dziećmi, na podstawie książek, które obecnie czytam.Oczywiście, jeśli będzie coś w nich coś ciekawego.
Super rady :))) z przyjemnością tu zaglądam :)
OdpowiedzUsuń