Od dawna nosiłam się z zamiarem odwiedzenia DSM.Z błahego powodu.Mam i miałam wiele ubranek, z których dzieci moje wyrosły. Część rozdaję, część pożyczam w rodzinie czy znajomym. Myślałam o odsprzedaniu, chociaż częściowo. Nawet, fajną letnią wyprzedaż przygotowała tęczowa mama.Ale na myśleniu zostało.
Ostatnio, zrobiłam mały remanent w szafce i uzbierało się tego sporo. Wpakowałam do samochodu i zawiozłam innym mamom.
Poczułam swego rodzaju ulgę i szczęście. Więcej wolnego miejsca w szafie i jednocześnie wiem, że ubranka mogą posłużyć innym dzieciom. Moja pomoc jest kroplą w morzu, ale wiele takich pomocnych dłoni, to już prawie całe morze.
Jest nie mało DSM, które potrzebują o wiele więcej.
Wystarczy obejrzeć krótki film na tej stronie.
Okazuje się, że potrzebują nie tylko ubranek, ale i żywności oraz pomocy finansowej.
W DSM, mieszkają matki z dziećmi, okrutnie doświadczone przez los; żony alkoholików, przyszłe matki, które nie mają oparcia w rodzinie itd.Zawsze znajdą pomoc w tego typu placówkach.Wiele przykładów wskazuje na to, że tak jest.
Dom, do drzwi, których zapukałam, był kiedyś zwykłym domem, zamieszkałym przez starsze bezdzietne małżeństwo, które to, postanowiło po ich śmierci przeznaczyć swoje miejsce zamieszkania na dom dla samotnych matek, potrzebujących pomocy.
Wspaniała inicjatywa tych ludzi...Prawda?:)
Też byłam tej zimy i teraz co jakiś czas myślę o tym miejscu, również przez tą durną pogodę, bo kolejną rzeczą, której tam bardzo brak jest opał. Ja byłam przy mrozie i wewnątrz była masakra - trzeba było w kurtkach chodzić a i tak było zimno...a tam maleństwa takie :(
OdpowiedzUsuńZadaję sobie pytanie, dlaczego władze, samorządy czy fundacje nie zajmą się zwyczajnym ogrzewaniem tych domów? bo chyba to jest właśnie największy problem DSM.
OdpowiedzUsuńPięknie postąpiłaś. Niestety nasz rząd z reguły zajmuje się tym czym nie powinien zamiast zająć się tymi najbardziej potrzebującymi
OdpowiedzUsuńNiestety tak jest.Dlatego takie sprawy warto nagłaśniać, wówczas na pewno ktoś się zainteresuje i zajmie się tym, co jest naprawdę warte uwagi.
UsuńNiestety, wszędzie brakuje wszystkiego :/
OdpowiedzUsuńdokładnie, dlatego nawet najmniejsza pomoc jest na wagę złota, tak myślę.
UsuńU nas sami sobie musimy organizować pomoc, na Państwo liczyć nie możemy!
OdpowiedzUsuńRacja, przykład WOŚP:)gdyby nie Owsiak, to wyposażenie szpitali w oddziałach dziecięcych i nie tylko, byłoby w opłakanym stanie.
UsuńNa szczęście zawsze ktoś się znajdzie, kto pokaże światełko w tunelu!:)
Piękna inicjatywa
OdpowiedzUsuńcudowny dobry uczynek :)
OdpowiedzUsuńDzięki.Napisałam post o tym, żeby pokazać, że są inne mamy i ich dzieci, które nie mają swojego domu dosłownie i w przenośni, są zmuszone przez los do przebywania pod czyimś dachem, żyjąc często w trudnych warunkach, takich, że nawet nie zdajemy sobie sprawy jakich...
UsuńSuper :) Ja też zwykle oddaję ubrania po Maluchu i zabawki dla biedniejszych rodzin lub na różne aukcje charytatywne. Ale czasem zdarza mi się sprzedać kilka rzeczy, kiedy sama też potrzebuję kasy :)
OdpowiedzUsuńTeż od czasu do czasu sprzedaję po kilka sztuk.Dokładnie, jak potrzebuję kasy to wystawiam na aukcjach kilka-kilkanaście sztuk, a resztę oddaję potrzebujacym mamom, część zostaje dla rodziny, znajomych...
UsuńSuper incjatywa ! Poszukam u siebie DSM.
OdpowiedzUsuńświetny gest. Ja kilka lat temu podczas sprzatania wydzieliłam trzy ogromne worki pluszakow i postanowiłam zaniesc do ochronki dla maluchów u nas w mieście:). U nas domu samotnej matki raczej w poblizu nie ma
OdpowiedzUsuńPiękny gest :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł! Fajnie, że chociaż w taki sposób można pomóc potrzebującym. Muszę również zrobić przegląd szafy Malucha.
OdpowiedzUsuńDzięki kochana, wystawiam tylko te ubranka w najlepszym stanie, bo obecnie nie pracuję i też muszę jakoś zatrzymać kasę na następne. Za to moje ubrania i męża, które opuściły szafę po remoncie czekają na zbiórkę odzieży popakowane w workach:)
OdpowiedzUsuńnie no rozumiem Cię doskonale, też mam przygotowane ubranka do wystawienia na sprzedaż, ale muszę się zmobilizować:)wszystkich nie dam rady sprzedać, więc część rozdaję:)
UsuńFajny pomysł:)
OdpowiedzUsuńJa jakoś ni potrafię sprzedać ubranek po Nadusi i wszystko oddaję,część oddałam koleżance,która będzie miała synka ale myślę,że body i śpiochy to przecież bez różnicy,a pozostałe to dla dalszych znajomych,jakoś nie mogę przejść obojętnie obok osób które mają trudną sytuację...może dla tego,że sama też zaznałam biedy :(
OdpowiedzUsuńBardzo dobry pomysł :))))
Piękny gest!
OdpowiedzUsuńWspaniały gest !
OdpowiedzUsuńJa kiedyś robiłam paczki dla dzieci z domu dziecka ehh serce krwawi kiedy tylko pomyśle o tych malenstwach
Znam to uczucie spełnienia i radości :)
OdpowiedzUsuńCudowny gest !
Piękny gest! My również wspieramy mamusie i ich dzieciaczki, tak jak tylko potrafimy... ale to, jak napisałaś " tylko kropla w morzu potrzeb". Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń