wtorek, 27 listopada 2012

Nie, nie wolno! nie tam!

Nie, nie wolno Huberciku. Nie ruszaj. Nie, nie, nie.Mama kręci głową.Cyk, zabieram Małego Ciekawskiego z daleka od butów, które są w przedpokoju.
Ciekawski, bo tak go dziś nazwałam, nabrał wigoru i wszędzie go pełno. Czołga się coraz lepiej i szybciej, bo pełzanie ma za sobą. Nieźle mu wychodzi to czołganie.Zasuwa jak błyskawica.Nie poprzestaje na laurach i uczy się nadal zawzięcie raczkować, tzn. nadal robi pompki, wypina dupkę do góry, przekłada nóżki, raz jedna, raz druga; tylko jeszcze nie potrafi zsynchronizować  lewa noga-prawa ręka i na odwrót. Narazie nawet nie myślę mu podpowiadać.Któregoś dnia sam na to wpadnie.A wtedy moja wolność się skończy.
Właściwie teraz się skończyła.
Żeby wyjść do łazienki to: wkładam Ciekawskiego do łóżeczka.Nie ma mowy, żebym była dłużej niż 2 minuty, bo daje mi o tym znać:)sąsiedzi na pewno słyszą jak bardzo.
Chyba, już zorientował się, że ma zakaz podchodzenia do wózka.Jak się zbliża do niego, to odwraca głowę w moim kierunku i posyła mi szeroki uśmiech.Nie ma to jak lizanie kół.
Drugim hitem, są płyty DVD i CD pod telewizorem. Niektóre opakowania czasem są otwarte.Wtedy Ciekawski, myk i już ma w ręce płytkę.Od dzisiaj nie leżą już w zasięgu jego wzroku.
Dzisiaj była próba otwierania szuflady. W oka mgnieniu podczołgał się do komody i ciach, próbuje otwierać szufladę.
Ja: Pysiaczku i  tak nie otworzysz, jesteś za mały.No chodź do mamusi.
Moja córka: To ja mu pokażę jak się otwiera szufladę!
Heh, nie ma to jak pomocna dłoń siostry:)
Majka musi pilnować swoich zabawek.Chwila nieuwagi i klocki lądują na podłodze ku uciesze Małego Ciekawskiego.



Trzeba, niestety, bardzo uważać, co bierze do rączki, bo to następnie ląduje w buzi.
Do niedawna podłoga w domu sprzątana była może trzy razy w tygodniu.Leżał jakiś mały paproszek? nie było sprawy. Teraz biegam ze szmatą 2 razy dziennie.Niestety, Ciekawskiemu nie umknie uwadze nawet najmniejszy paproch. W ostatniej chwili chwyciłam z podłogi ułamaną woskową kredkę, którą Majka przez przypadek zapodziała.
Przy dwójce dzieci trzeba być bardziej czujnym.Tłumaczyć starszemu dziecku, co może, czego nie. Na szczęście Majka jest na tyle  duża, że naprawdę pomaga mi i często sama wychodzi z inicjatywą typu: mamo, Hubert się obudził, to idę trochę się z nim pobawić. Wie jak "obchodzić" się z nim, przytuli, pogłaszcze, coś zagada, a braciszek jest wtedy najszczęśliwszy na świecie.
Nie ma to jak rodzeństwo.Ale o tym innym razem.

16 komentarzy:

  1. Wiem co czym piszesz Kochana!
    Majka już raczkuję, jest na etapie "a do tej szuflady zajrze", więc paluszki już dwa razy sobie przyczasnęła. No nie da się jej upilnować. Ja swoje ona swoje. Na szczęście jakoś sobie radzimy. Podłogę też kilka razy dziennie sprzątam :P Taki los, mam raczkujących :)

    OdpowiedzUsuń
  2. tak to jest z naszymi dzieciaszkami, jak są leżące i malusie to byśmy chciały by robiy coś więcej, a jak to robią to zaczynają się schody...:)Zuch chłopak, mój mały tez zaczął od pełzania, potem się czołgał i poten raczkował, a jak zaczął raczkować to po tygodniu już zaczął mi wstawać... także teraz już chodzi:) no wiadomo sprzątania to co chwilkę, najlepsza zabawa jest jak mały je chrupki kukurydziane, najpierw musi je pokruszyć, a potem z podłogi je zbiera do buzi:)i weż tu nie sprzątaj. Powodzonka

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja też zaczyna należeć do tych ciekawskich, ale ja już nawet w łóżeczku nie mogę jej zostawić samej bo próbuje wstawać na nóżki i nie raz potłukła nosek. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O,to masz bardzo enrgiczną dziewczynkę:)
      my niedługo pewnie obniżymy bardziej łóżeczko.Jak narazie nie próbuje wstawać na nogi, ale nigdy nie wiadomo kiedy nastapi ten dzień.
      tak sobie myślę, że dla takich małych bąbelków, najlepszy byłby kojec..my nie mamy

      Usuń
  4. potem zaczną się próby chodzenia i też trzeba pilnować maluszka, never ending story...
    ale aż ciepło się robi na serduchu jak widać postępy jakie czyni dzieciaczek:)

    OdpowiedzUsuń
  5. No wiem o czym piszesz :) mój brzdąc już chodzi ! i to jest dopiero maraton ;) przynosi mi buty z korytarza, szczotkę od mycia WC z łazienki jak ktoś zapomni zamknąć drzwi i różne inne tego typu "gadżety" a nie da się 24/24 biegać krok w krok za łobuzem oj nie da :) ostatnio pomógł mi "posprzątać" w szafce męża z ubraniami... Powodzenia i przygotuj się na następne etapy ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak samo moja mała kuzynka... Wszędzie jej pełno, trzeba jej bardzo dobrze pilnować :P

    OdpowiedzUsuń
  7. to wszystko jeszcze przed nami, ale będzie wesoło :)

    OdpowiedzUsuń
  8. lizanie kół :) jakbym czytała o moim Draniu! My mamy juz pierwsze proby samodzielnego chodzenia, ale ciagłe pilnowanie zaczelo sie już razem z raczkowaniem. Łóżeczko obnizylismy na sam dół jak tylko zaczął siadac, w piatym miesiacu. Może Mamojago obniżcie je już? Nie znasz dnia ani godziny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nasz bobas jeszcze nie zaczął sam siadać jak Wasz maluszek, ale łóżeczko już obniżyliśmy..

      Usuń
  9. hehe, po prostu "matka sanepid".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak sobie myślę,że chyba każda matka tej takim biegajacym sanepidem - sprawdzaczem:)
      chyba żadna matka nie pozwoliłaby swojemu malcowi lizać kół od wózka i obgryzać płytę DVD, czy zjadać kredki z podłogi!:)

      Usuń
  10. Haha uśmiałam się :) Mała namiastka tego co mnie czeka :D

    Dziekuje za odwiedziny i zapraszam częściej :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz:)
Chętnie odwiedzę również Twojego bloga i podzielę się moimi uwagami:)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Pink Transparent Star