wtorek, 13 listopada 2012

Przedszkolne jedzenie

Co  jedzą dzieci w przedszkolu?
Dalszy ciąg o jednej z najważniejszych rzeczy: Czym my żywimy i czym są żywione nasze dzieciaczki w przedszkolu? W myśl powiedzenia: Jesteś tym, co jesz, bardziej interesuje mnie to, co moje dziecko je w przedszkolu, bo spędza tam większość czasu.Zawsze dopytuję się.Czy może, Maja zjadła dziś choć odrobinę surówki, pomidorka, a może ogórka? Jak wiemy, dzieci biorą przykład z innych dzieci.Obserwując rówieśników, sięgają po produkty nielubiane.Zawsze mam cichą nadzieję, że wkrótce nastąpi ten dzień."Ciocie przedszkolanki"starają się jak mogą - wiem.Z przemiłym uśmiechem twierdzą, że nawet organizują konkursy z nagrodami dla maluchów, kto zje surówkę do obiadu.A myślałam, że córka jest jedną z niewielu niejadków owoców i warzyw.Do tego jest na maxa asertywna i żadna nagroda jej nie przekona: nie i nie!

Od pewnego czasu obserwuję też jadłospis przedszkolny.Do obiadów specjalnie nie mogę się  przyczepić.Natomiast śniadania i podwieczorki pozostawiają wiele do życzenia.
Nie jestem zachwycona. Nie żebym była przewrażliwioną matką na punkcie jedzenia.Nie.
- na śniadanie co najmniej kilka razy  w tygodniu parówka lub wędlina.Przecież wiemy, że to nie te same parówki i wędliny co 20 lat temu...
-może raz w tygodniu ciemny chlebek, a w pozostałe dni: bułki, chałki, białe pieczywo
-kanapki dekoracyjne - nie wiem co to znaczy, zapytam
-ser topiony - w ogóle nie powinien być podawany dzieciom, jak już to sporadycznie.Ponad 60% jego zawartości stanowią substancje dodatkowe zaczynające się na literę E.
Produkty nabiałowe, gdzieś przeczytałam,zwłaszcza w sezonie jesienno-zimowym, powinny być podawa dzieciom w mniejszych ilościach.Dlatego, że mają działanie śluzotwórcze, co sprzyja infekcjom.

Może by wprowadzić do jadłospisu na podwieczorek czy śniadanie kaszkę manną z sokiem, owsiankę, kaszę np. jaglaną, pieczone jabłka, własnego wyrobu szarlotkę, biszkopt?:)Wiem, że w innych przedszkolach, i to w państwowych. zdrowe produkty wprowadzają do menu, zwracając na to uwagę.Zdrowe - nie oznacza drogie.

Dowiedziałam się dzisiaj pocztą pantoflową, że w najbliższych dniach ma zostać zorganizowane spotkanie mam (zapewne tych niezadowolonych z przedszkolnego jadłospisu) i ja będę wśród nich.Może uda się nam coś zmienić, choć trochę.

6 komentarzy:

  1. U nas podobnie z jedzeniem przedszkolnym...

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja chyba wiem, skąd to.
    Podejrzewam, że zdecydowana większość mam karmi dzieci tym, co podaje przedszkole - dzieci zdrowszych rzeczy zwyczajnie nie znają, więc w przedszkolu nie zjedzą.

    Inna rzecz, że mam córkę niejadkę i jak kilka dni temu zażyczyła sobie na chlebek pasztet, to w nosie miała, czy to zdrowe czy nie, i 5 pasztetów bym jej dała :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do pierwszego: być może tak jest, ale spotykam coraz więcej mam świadomych i właściwie większość takich znam.Starają się karmić swoje pociechy w miarę zdrowo.Wiadomo, jak sporadycznie dziecko zje chipsa czy batonika to mu się nic złego nie stanie i nagle jego odporność nie spadnie.Chodzi o to,żeby systematycznie nie podawać mu chipsów - bo w ten sposób wykształacamy niedobre nawyki żywieniowe u dzieci.Temat rzeka.
      Co do drugiego,znam to skądś:) i rozumiem Cię doskonale:)Ja z kolei staram się nie dawać córce rzeczy wysoko przetworzonych.Ona np.bardzo lubi naleśniki, więc nie zmuszam jej do zjedzenia np. surowego jabłka, natomiast przemycam je do ciasta naleśnikowego;)i tak robię z wieloma innymi produktami...

      Usuń
  3. powinno byc zdrowo, ale niestety. i tak nagorzej nie jest :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Martwi mnie to bardzo. Co z tego, że teraz staram się zdrowo odżywiać dziecko (choć nie twierdzę, że zawsze, bo zdarza się nam bardzo rzadko, parówka lub jakieś inne gorsze jadło), skoro pójdzie do przedszkola i będzie jadł takie świństwo. Obawiam się, że nawyki żywieniowe, które próbuję w nim zaszczepić szlag trafi, jak zacznie się tak stołować.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze mnie zastanawia czemu dzieciaki tak bronią się przed surówkami, warzywami a nawet mięsem. Chciałabym żeby w przyszłości mój syn był zdrowo karmiony i żeby nie wybrzydzał przy warzywach. Dlatego już od najmłodszych lat chcę w nim zaszczepić zdrowe jedzenie, ja zaczęłam od kilku dni, więc może i syniu polubi jak podrośnie;)
    W moim mieście w przedszkolu od lat super gotują, siostra miała tam praktyki. Zdrowe śniadania, podwieczorki, wszystko robione bez żadnych sosów w proszku, mrożonek. I ceny zbliżone do innych przedszkoli.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz:)
Chętnie odwiedzę również Twojego bloga i podzielę się moimi uwagami:)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Pink Transparent Star