Wczoraj zapisałam moje młodsze dziecię do żłobka prywatnego.Niestety w promieniu 10-15 km nie mamy sensownego publicznego żłobka.
Będzie miał rok jak rozpocznie edukację żłobkową, czyli za około 4 miesiące.Tak myślę.
Nie ukrywam, że wolałabym posiedzieć z małym bąkiem jak najdłużej.Jakby nie było, najlepiej jest i byłoby mu z mamą.
Z drugiej strony, jak czytałam w internecie, są dzieci, te młodsze, które potrzebują interakcji z rówieśnikami lub innymi małymi dziećmi.I tak ma mój chłopczyk.Uwielbia inne dzieci.Może wynika to z faktu, iż od urodzenia ma obok siebie siostrzyczkę.Może zatem nie będzie mu tak źle w żłobku.Nie lubi z kolei, gdy nieznajoma ciocia lub wujek mają go wziąć na ręce.Potrzebuje trochę czasu, żeby się oswoić.Majeczka wręcz garnęła do obcych, jak była w wieku Huberta.Potem się jej to zmieniło.
Ucieszyło mnie to, iż przed rozpoczęciem tzw."chodzenia" do żłobka, jest tygodniowy okres adaptacji.Mama przychodzi na godzinkę-dwie ze swoim dzieciątkiem do placówki i będąc obok, obserwuje jak się maluszek aklimatyzuje.
Jest to też dobry moment, aby zobaczyć choć po części jak funkcjomuje taki żłobek i dla dziecka, aby się oswoiło z nowym otoczeniem.
Żłobek, na pierwszy rzut oka, jest z prawdziwego zdarzenia tzn. panie-opiekunki z wykształceniem pedagogicznym i psychologicznym, mające już własne dzieci, jest ogromy plac zabaw z ogrodem na tym samym terenie co placówka, dużo zabawek, oddzielne miejsce do spania dla dzieciaczków i wiele innych atrakcji.
Jedna opiekunka przypada na troje dzieci. Jest sporo miejsca na zabawę i czas do przeznaczony na odpoczynek.
Suma summarum, dla mnie najważniejsze jest to, aby opiekunki zajmowały się dobrze dziećmi.
Jedną z opiekunek, jest przesympatyczna właścicielka
przedszkola.Sama ma trójkę dzieci, które to najmłodsze ma pięć lat.
Co więcej, matka, odbierając swoje dziecko otrzymuje na kartce spisany dokładnie dzień: ile i co dziecko zjadło, jak długo spało, czy zrobiło kupkę, było marudne, wesołe i inne ważne rzeczy, które zadziały się w ciągu dnia.
Źródło |
Wiele czytałam na temat tego, czy żłobek jest, aż tak najgorszym rozwiązaniem dla matek, które muszą wrócić do pracy.Zdania sa podzielone.
Wiele zależy od tego, jaki jest ten żłobek, od opiekunek - czy chętnie zajmują się swoimi podopiecznymi i w jaki sposób to robią, czy w żłobku jest telewizor-a słyszałam o takich przypadkach.
Pewne fakty mogę stwierdzić na przykładzie mojej córki, która uczęszczała do żłobka.
Dzieci żłobkowe częściej chorują.
Lepiej za to zanoszą rozstania z rodzicami.Przeżywają przez to mniej stresu.Procentuje to przy oddawaniu ich do przedszkola.
Dzieci żłobkowe zostają chętniej w przedszkolu, niż dzieci, które idą tam po raz pierwszy.Nie stwarzają w przedszkolu problemów charakterystycznych dla dzieci, które mają po raz pierwszy kontakt z większą grupa rówieśników i bez mamy obok.
Idąc tym tropem, według psychologów amerykańskich, brytyjskich i szwedzkich: "dzieci żłobkowe szybciej asymilują się w środowisku przedszkolnym i ich zdolności społeczne są lepiej rozwinięte, od tych, które do trzeciego roku życia siedzą w domu z nianią, babcią czy mamą".
Z tym ostatnim stwierdzeniem ww. psychologów nie do końca się zgodzę.
Moja córka bez problemu poszła do przedszkola i od razu odnalazła się w grupie, a jest dziewczynką z dystansem i to ją mogło trochę blokować do nawiązania bliższego kontaktu z rówieśnikami.Teraz, jak widzę, zmienia się to u niej. Jest bardziej odważna i społeczna.
Myślę sobie, że wszystko zależy od charakteru dziecka.Jedno jest bardziej zamknięte, drugie otwarte i bardziej towarzyskie.I te cechy, według mnie, pozwalają maluszkowi na lepszą, bądź nieco gorszą aklimatyzację w przedszkolu.
Osobiście, uważam, że do co najmniej 2 roku życia dzieciątko powinno być w domu z mamą, jeśli jest to możliwe.Ja, żałuję, że nie mogłam być z córką w domu i nie mogę teraz być dłużej z małym i oddaję go do żłobka, co prawda tylko na kilka godzin.Tłumaczę sobie, że i może synek na tym zyska, skoro bardzo lubi inne dzieci i w grupie czuje się jak ryba w wodzie, a mamy przez dłuższy czas nie musi być w zasięgu pola widzenia.
Takie są moje obserwacje, a jak to będzie w praktyce, to się okaże.Nie chciałabym jednak, aby mnie ominęły tak ważne wydarzenia jak pierwsze słowa, kolejny ząbek czy pierwsze kroki jakie postawi.
zawsze są dobre i złe strony. my też się powoli adaptujemy. Obawiam się tych chorób, ale mam nadzieje, ze jakoś je ominiemy. Synek lubi dzieci, lubi też być ze mną... ale przecież żłobek nie jest zły jeśli jest się w dobrych rękach :)
OdpowiedzUsuńteż tak myslę i uważam,że jest więcej tych dobrych stron niż złych, pod warunkiem, że trafimy na właściwy żłobek.
UsuńJa też miałam wiele obaw w związku z posłaniem młodszej pociechy do żłobka. Niemniej jednak, z perspektywy czau, stwierdzam, że była to całkiem dobra decyzja:)
OdpowiedzUsuńO moim wychwalaniu żłobkowych zalet możesz poczytać tutaj: http://lenka-niki.blogspot.com/2012/02/zobek-plusy-i-plusy.html
Myślę, że na początku zawsze będą wątpliwości:) Trzymam kciuki, żeby wszystko się ułożyło:)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
Usuńwatpliwości będą zawsze, mimo,że przechodziłam je już z córką...
Również trzyma kciuki :)
OdpowiedzUsuńMoja Marta od września chodzi do żłobka, czyli zaczynała tę przygodę mając 13,5 miesiąca.Też mogłam na początku być po godzince i obserwować :) Na szczęście szybciutko się zaaklimatyzowała i lubi chodzić do żłobka. Oczywiście bywają dni, że nie może się ode mnie odczepić, kiedy zaprowadzam ją do sali, ale to zdarza się bardzo rzadko.
Od września chorowała tak mocniej tylko 1 raz, więc w naszym przypadku częstsze choroby się nie sprawdzają. Za to widzę wiele plusów, a głównie rozwój emocjonalny i społeczny :)
A mogę wiedzieć jaki jest koszt żłobka w Twoim mieście? Ja płacę 450zł na miesiąc + za każde śniadanko i podwieczorek po 1,5zł, czyli max w miesiącu może wyjść 510zł. Moja akurat nie jada śniadań w żłobku, a czasami tylko podwieczorki.
No i u nas są 3 panie na 15 dzieci.
Moja córka podobnie, po przerwie światecznej nie za bardzo ma ochotę na wyjście do przedszkola.
UsuńO, mało płacisz w porównaniu do naszych cen żłobków! ale to publiczny żłobek czy prywatny?
Mieszkam w Warszawie, ale całe szczęście,że na obrzeżach.A tam ceny są dużo niższe.My będziemy płacić 1000zł bez jedzenia.Będę gotować, bo na miejscu nie mają zaplecza kulinarnego.I tak pewnie bym przynosiła Hubciowi jedzenie ponieważ jest alergikiem.
Żłobek prywatny na przykład już 10 km od mojego miejsca zamieszkania kosztuje w granicach 1400-1500zł.Droga impreza, niestety...
sama się zastanawiam czy oddać moją małą Zuzę nie do żłobka, ale do przedszkola, ale to trudna decyzja, u Was na pewno nie ma miejsc i ceny są kosmiczne, mam nadzieję, że się świetnie zaaklimatyzuje i będzie ok. bez chorób itd. a i zgadzam się, że charakter dziecka ma duże znaczenie, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAnia
to jest trudna decyzja, ja rozważałam wszelkie za i przeciw..ceny niestety kosmiczne, natomiast w mojej rodzinnej miejscowości prywatny, kameralny żłobek czy punkt przedszkolny kosztuje 400 zł bez jedzenia, a w Warszawie publiczne przedszkole u nas kosztuje 400-500..
Usuńtrzymam kciuki żeby Hubertowi się podobało! :)
OdpowiedzUsuńpowodzenia
OdpowiedzUsuńdzięki!
UsuńTo ja się wypowiem jako taka opiekunka w żłobku właśnie i mama;)
OdpowiedzUsuńMoże to skrzywienie zawodowe ale widząc jakie czasami pracują 'panie' w żłobkach mam mega opór przed oddaniem dziecka do żłobka (a pracowałam w prywatnym i państwowym). W państwowym jest przeładowanie a w prywatnych bardzo często więcej się mówi i ubarwia rzeczywistość, niestety, a rzeczywistość jest często szaro-bura.
I ja bym sprawdziła tą jedną panią na trójkę dzieci, bo mniemam, że to prywatny żłobek?;) przez ile godzin dziennie tak jest, bo bardzo często taka sytuacja to jedynie 2-3 godziny w ciągu dnia, bo zmiany pań przecież się zazębiają i w prywatnych rzadko pracują na jednej zmianie dwie panie - koszty. W państwowym tak jest, że do końca zostają dwie panie, nawet jak jest jedno dziecko, w prywatnych jest to sprawa bardzo często zakłamana a od około 16 zostaje jedna pani. No, i jeżeli właścicielka jest tez opiekunką to pewnie więcej jej nie ma niż jest, bo przecież jest właścicielką i ma na głowie różne inne sprawy;)
Ja głęboko wierzę, że są prywatne żłobki godne zaufania i nie wszędzie, brzydko mówiąc, robi się kasę na rodzicach. Także powodzenia i miej oczy i uszy szeroko otwarte!:):)
I właśnie doczytałam, że to Warszawa. No, u mnie też także tym bardziej powodzenia!;)
UsuńDzięki Niebieska Kokardko za cenne uwagi, będę bardziej czujna.
UsuńW Warszawie jest z zlobkami masakra ;( do państwowego nie ma co liczyć a prywatne sie cenią . Ja szukałam koło naszego domu i bez jedzenia 1400 plus ewentualne nadgodziny :-/ gdzie taki znalazłaś ?
OdpowiedzUsuńW podwarszawskich miejscowościach jest taniej, i właśnie na obrzeżach, chociaż czasami można jakiś znaleźć poniżej 1000zł ale to można mniemać, że paniom mniej zależy, bo mają mniejsze pensje. Tańsze są tam gdzie jest większa konkurencja podejrzewam, chociaż i z tym reguły nie ma;)
Usuńu nas dużej konkurencji nie ma, są dwa żłobki prywatne i jedyne w naszej dzielnicy
Usuńzgadza się są w okolicach 1400 zł, bo wynajem pomieszczenia kosztuje.Mieszkam w Warszawie-Rembertów i tam są tylko dwa żłobki.I to prywatne, publicznego w Rembertowie nie ma.Jeden odpada, bo słyszałam złe opinie o nim- informacje te mam z pierwszej ręki i kosztuje też ok. 1000zł.
UsuńuuUuUU Rembertów to drugi koniec miasta :(
Usuńmy mieszkamy na bielanach jest tu dużo przedszkoli ale żłobków jak na lekarstwo ...
będzie mi miło jak tu zajrzysz wyróżniłam Cię :)
http://potrzecimtrymestrze.blogspot.com/2013/01/the-versatile-blogger-award.html
zależy jak na to spojrzeć:)punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia:)dla mnie bielany to drugi koniec miasta:)
UsuńTo fakt, po tamtej stronie Wisły, macie więcej na przykład przedszkoli, bo u nas są tylko dwa publiczne.
U nas w ogóle nie ma żłobka publicznego w promieniu, napewno w promieniu 10-12km.
I bardzo dziekuję za wyróżnienie!już brałam udział w tej zabawie i 7 faktów o mnie znajdziesz tu:) http://mamajaga.blogspot.com/2013/01/versatile-blogger-award-i-czego-o-mnie_14.html
Ja jestem dzieckiem żłobkowym :) Mój Maluch też miał iść do żłobka po ukończeniu 1 roku, dostaliśmy się do państwowego. Ale sytuacja nam się skomplikowała i jak Maluch skończył 4 miesiące to pojawiła się u nas niania, która jest z nami do dziś :) Więc do żłobka Maluch nie pójdzie, dopiero później do przedszkola.
OdpowiedzUsuńTo jesteście pewnie zadowoleni z niani:)
UsuńU nas niania była tylko 2 miesiące, z moją córką, potem podjęłam decyzję o żłobku.
Moja mała pobiegnie do przedszkola od września, będzie wówczas miała: 2 latka i 5 miesięcy - czyli tyle ile dokładnie miałam ja gdy poczmychałam do tego miejsca.
OdpowiedzUsuńNie uważam by żłobek czy przedszkole było złem koniecznym- jeśli dobrze wybierzemy , jesteśmy pewni dobra Naszej Pociechy! To wszystko rysuje się pięknie ;)
P.S Uszka przebiłyśmy jak Mała miała skończone pół roczku - są i tego przeciwnicy ale mamy z głowy, kolczyki na uszkach, a Mała nie dotyka- nie przeszkadza jej , a wręcz przeciwnie miny stroi do nich w lustrze ;)
Pozdrawiamy :*
o, to podobnie moja Majka.Miała 2 lata i 4 miesiące, gdy poszła do przedszkola z małym plecaczkiem na plecach:)
Usuńmi się podobają bardzo kolczyki u dziewczynek w uszkach, może jestem staromodna, ale co tam.
Za jakiś czas Majce też założymy małe kolczyki, jak będzie chciała oczywiście.