poniedziałek, 14 stycznia 2013

Małe rzeczy a cieszą

Jestem osobą, która cieszy się drobnostkami, bo przecież, życie nasze składa się z małych rzeczy i drobnostek, które tworzą całość.

Chcemy się pochwalić. Pierwszy ząbek u Hubcia jest  już od blisko dwóch tygodni. Przez tydzień Hubcio miał przebite dziąsełko, a później pojawił się ząbek. Z chwilą pojawienia się ząbolka lepiej sypia, nie wkłada już rączek do buzi tak często jak wcześniej.

Od wczoraj raczkuje "na całego":) Od około tygodnia przymierzał się do raczkowania. Udawało mu się przebyć nie dłuższą drogę niż 2 metry. A wczoraj pewnym "raczkiem" przebył wzdłuż i wszerz pokój. Patrzyliśmy na niego dumni, niczym pawie:)

Od około miesiąca sam wstaje na stópkach, trzymając się a to sofy, ściany, łóżka, szafki, stołu, krzesła, mamy, taty, a to okna balkonowego i co popadnie.
Po prostu stoi sobie, rozgląda się i ..więcej do szczęścia mu nie potrzeba.Banan na buzi.


Mama non stop pilnuje, żeby nie zrobił sobie krzywdy.
Mąż stwierdził, żartując oczywiście, że powinny być produkowane specjalne, chroniące główkę, kaski dla niemowląt:)

Wolałabym, żeby najpierw nauczył się dobrze raczkować, a potem niech próbuje się pionizować.




Mało tego, jego ulubioną zabawą było (już nie jest, bo doniczka została zabezpieczona) wyjmowanie ziemi z doniczki naszego dużego fikusa. Zabawa była przednia, a mama biegała kilka razy dziennie z szufelką i zmiotką.

Zaczyna rozumieć stwierdzenie: nie wolno.Przynajmniej mi się tak wydaje lub chce mi się tak wydawać:)

Synek siedzi stabilnie, odkąd pierwszy raz usiadł sobie sam i siedział tak przez chwilę.


Dostałam przesyłkę od Natalii z przedłużaczami do bodziaków, wykonanymi z różnorakich materiałów o różnych wzorach i kolorach. Będziemy testować przez tydzień lub dwa.
Zestaw przedłużaczy, jak przewiduję, będzie również do wygrania na moim blogu!
O przedłużaczach do body oddzielny wpis będzie wkrótce:)





24 komentarze:

  1. Małe rzeczy cieszą. My potrafimy z m. godzinamy siedzieć i robić oh ah nad naszym malcem. Rozumie w stu procentach bo nasz jest nieqiele starszy od waszego. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy chyba rodzic jest bezwzględnie zakochany w swoim maleństwu.
      Myślałam,że przy drugim dziecku, już nie będę sie tak ekscytować ząbkiem czy raczkowaniem. Nic bardziej mylnego.

      Też sobie myślę, że nasz maluch rozumie więcej, niż nam się wydaje:)

      Usuń
  2. Mamy takie przedłużacze, ale sporadycznie z nich korzystam. Przy niektórych bodziakach nie przydają się, bo jak są na krótkie na długości, to zwykle są też już za wąskie, żeby je Maluchowi zakładać. Ale przy niektórych się przydają.
    I gratuluję postępów synka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      przetestuję na wszystkich bodziakach jakie ma mój synek, jak do tej pory sprawdzają się nieźle.

      Usuń
  3. jej no brawo dla Hubcia:)pięknie się rozwija... też swego czasu myślałam o kasku... najlepszy byłby taki od bokserów, bo nie jest sztywny i plastikowy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję:)chyba chce dotrzymać kroku 4 letniej siostrze, bo rwie się do stania, a najlepiej byłoby, gdyby już chodził;) Wtedy byłby zadowolony:)
      co do kasku, to myślę,że taki "poduszkowiec" z miękkim lądowaniem byłby niezły:)

      Usuń
  4. WielkieMałeSzczęście :))))

    A te przedłużacze mnie zaciekawiły? cóż to takiego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śledź bloga, a się dowiesz;)
      dla mnie pomysł genialny z tymi przedłużaczami, powinny być sprzedawane w każdym sklepie z bielizną i odzieżą dla maluchów:)wkrótce napiszę więcej.

      Usuń
  5. Świetnego masz synka i widze tak jak ja lubi fikusy:-p. Ja swoje w wieku dzieciecym podlewałam lekarstwami które dostawałam od mamy w czasie choroby:-p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ha, ha dobre.To pewnie kwiaty w WAszym domu były okazałe i żadne choróbsko ich się nie "imało":))

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. :)
      też sam sobie czasem bije brawo:)no, mama pomaga trochę.

      Usuń
  7. Dzielny chłopczyk! My też cieszymy się "małymi szczęściami" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)A dzielny, podnosi się, upada i tak w kółko.
      A małymi szczęściami trzeba się cieszyć przez całe życie!Tak trzymajmy.

      Usuń
  8. oj taak ;) małe rzeczy a jak potrafią nas rodziców cieszyć :) Gratulujemy nowych osiągnięć!! U nas Sebuś nie chce raczkować.. próbuje wstać na równe nogi.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak słodko :) Gratuluję tak ważnego osiągnięcia :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratulacje!! Trzeba się cieszyć małymi rzeczami - też jestem tego zdania!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Hafija!
      bez cieszenia się małymi "szczęściami"i tymi małymi chwilami życie nie byłoby fajne.

      Usuń
  11. Moja koleżanka zakładała (od czasu do czasu) swojemu malutkiemu Adasiowi leciutki kask piankowy. Bardzo sobie chwaliła ten kask, a Adasia nie bolała główka po upadku.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. od dwóch dni banana mam na twarzy-synek przekręcił się na brzuszek sam, niby nic wielkiego a dla mnie powód do obwieszczania całemu światu.
    gratulujemy i cieszymy się z Tobą:-D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz:)
Chętnie odwiedzę również Twojego bloga i podzielę się moimi uwagami:)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Pink Transparent Star